"Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem." (Łk 14, 25-33) Przebaczać, dźwigać krzyż, wyrzekać się wszystkiego co posiadam, obliczać... wszystko pięknie i ładnie na papierze, na kartach Ewangelii, a na kartach życia jak to wygląda? Dziś Chrystus wzywa mnie, ciebie i ciebie do wyrzeczenia się wszystkiego co nas otacza dla Królestwa Niebieskiego . Haloooo, ale o co chodzi? Mam wyrzec się matki, domu, rodziny, tego co posiadam? Nie! Ale tego co przeszkadza mi w przylgnięciu do Chrystusa. Mamy różne nawyki, przyzwyczajenia, ale przede wszystkim nałogi, które codziennie usprawiedliwiamy, że to tak już było w rodzinie, nic złego przecież nie robię, jestem w porządku, przecież się modlę, chodzę do kościoła, a te "grzeszki", które czynie w domu... ahhh, przecież nikt...
Witajcie! Zapraszam do refleksji nad Słowem Bożym, do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Wszystko na chwałę Bożą!