Ostatnio będąc w jednym z kościołów i modląc się tuż przed tabernakulum w ławce, zobaczyłem pewną kobietę, która podeszła pod sam stopień, uklękła i pocałowała ten zimny wydawać by się mogło marmur, to miejsce gdzie jest Pan...
To wydarzenie dało mi dużo do myślenia- jak często ja sam zapominam o tym gdzie się modlę i do Kogo się modlę.. Ile razy bezmyślnie klęczę w ławce, odmawiam różaniec i nie zdaje sobie sprawy z tego Kto tak naprawdę jest tutaj Gospodarzem, Panem... Po porostu klęczę i modlę się z przyzwyczajenia... To właśnie jest bardzo zgubne.. RUTYNA.
Ile razy idziemy na Mszę Święta i zastanawiamy się nad tym co się dokonuje na ołtarzu i przez ręce kapłana, ile razy modląc się rano czy wieczorem, myślimy nad tym co wypowiadamy, nad sensem słów...
Jezu proszę pozwól mi być jak ta kobieta... przepełnionym wiarą i ufnością w to że Ty ciągle jesteś obok mnie, i że to do Ciebie zanoszę modlitwy. Daj mi doświadczyć Twojej, pełnej obecności w moim sercu! AMEN!
Pomyślmy w tym czasie poprzedzającym narodziny Jezusa jak my sami jesteśmy blisko tajemnicy Jego obecności w naszym sercu, w naszym życiu...
Dobrego tygodnia! ;)
Komentarze
Prześlij komentarz